Masz szansę być silniejszy od swoich emocji 24 września 2021

„Już samo słowo emocje budzi emocje”. Czujesz, że Twoje emocje przejmują nad Tobą kontrolę? Boisz się, co pomyślą o Tobie inni widząc, jak targają Tobą emocje? Uważasz, że emocje są złe? Zapamiętaj: masz szansę być silniejszy od swoich emocji! Emocje są po to, byś mobilizował się do poprawy swojej sytuacji życiowej i do rozwoju.

 

O emocjach i tym, jak sobie z nimi radzić z ks. Markiem Dziewieckim, doktorem psychologii, rekolekcjonistą, dyrektorem telefonu zaufania Diecezji Radomskiej, specjalistą w dziedzinie profilaktyki i terapii uzależnień rozmawia Renata Tokarz, dyrektor Biura Prasowego RTCK.

Renata Tokarz [RT]: Jak wiele osób szukam odpowiedzi na fundamentalne pytanie. Czy emocje są dobre czy złe?

Ks. Marek Dziewiecki [MD]: Dobrze jest wiedzieć, że emocje nie podlegają ocenie moralnej, że wszystkie są pozytywne, że informują nas o naszej życiowej sytuacji, że nie powinniśmy od nich uciekać ani im ulegać, lecz wyciągać z nich wnioski po to, by tak postępować i budować takie więzi, które sprawiają, że radość Jezusa jest w nas i że ta radość jest w nas coraz większa [przy. red. por. J 15, 11]. Sama jednak wiedza na temat sfery emocjonalnej nie wystarczy do tego, by mądrze kierować przeżyciami, które się w nas rodzą. Nie jesteśmy przecież komputerami, które działają wyłącznie na bazie programów, jakie w nie wpiszemy.

RT: Jak zatem radzić sobie z emocjami, zwłaszcza wtedy, gdy są to emocje wyjątkowo intensywne i bardzo bolesne?

MD: Pierwszym zadaniem jest uświadomienie sobie tego, że mamy szansę być silniejsi od naszych emocji. One są tylko cząstką nas. Ja cały mogę być silniejszy od jakiejś cząstki mojego człowieczeństwa. Tak, jak jestem w stanie panować nad moim ciałem z jego instynktami, popędami i skłonnością do hedonizmu, tak też jestem w stanie radzić sobie z emocjami i być od nich silniejszym. To ja mogę nimi rządzić, a nie one mną. Próba ucieczki od emocji to poddawanie się już w punkcie wyjścia, to kapitulacja, która sprawia, że rezygnuję ze zdobycia władzy nad emocjami. Tłumione emocje wrócą z podwójną siłą i zaskoczą mnie tak, że będę wobec nich zupełnie bezradny.

Mamy szansę być silniejsi od naszych emocji

RT: Czy do odczuwanych emocji można podejść metodycznie? Czy jest jakiś sposób na to, aby przeżyć je we właściwy sposób?

MD: Zasada pierwsza brzmi następująco: Nie uciekaj od twoich emocji! Masz szansę być silniejszym od twoich przeżyć. Podejmując odpowiednie kroki w pracy nad sobą, jesteś w stanie sobie z nimi poradzić. Zasada druga wynika z tej pierwszej: Pozwól sobie na świadome przeżywanie tego, co czujesz w sercu. Jeśli coś zjadam, ale mój organizm nie trawi spożywanego pokarmu, to będę miał coraz większe problemy zdrowotne i coraz bardziej nieznośne bóle. Podobnie jest z emocjami. Jeśli nie przeżywam świadomie i z bólem tego cierpienia emocjonalnego, które się we mnie pojawiło, to będzie tylko gorzej. Nie da się zapanować nad cierpieniem, jeśli człowiek w jakimś stopniu się nie nacierpi. Mogę i powinienem panować nad sposobami komunikowania na zewnątrz rozczarowania, lęku, złości, agresji, zazdrości czy innych przeżyć, które we mnie kipią, ale powinienem sobie pozwolić na przeżywanie przez jakiś czas moich emocji.

RT: W teorii te dwie zasady brzmią stosunkowo prosto. Zakładam, że wprowadzenie ich w życie jest jednak o wiele trudniejsze niż może się wydawać. Często już jako dzieci słyszymy „Nie płacz! Nie krzycz! Nie złość się” lub „Uspokój się i przestań się śmiać”. Czy odnoszę dobre wrażenie, że nie ma w społeczeństwie przyzwolenia na otwarte przeżywanie emocji?

MD: Świadome przeżywanie emocjonalnego bólu, który się we mnie pojawia, to rodzaj psychicznego „trawienia” przeżyć, które sprawia, że przeżycia te coraz mniej mi ciążą. W przeciwnym przypadku będą mnie coraz bardziej zatruwać i osłabiać. Małżonkowie i rodzice powinni pomagać sobie nawzajem i dzieciom w świadomym okazywaniu na zewnątrz zwłaszcza emocji bolesnych, jeśli takie się w nich pojawiają. Dorośli powinni nie tylko wprost do tego zachęcać, ale też swoją serdeczną, czułą i cierpliwą miłością winni tworzyć poczucie bezpieczeństwa, by ich bliscy, począwszy od dzieci, mieli komfort w przeżywaniu i wyrażaniu tego, co w danym momencie czują. W rodzinie moich przyjaciół mama często mówi do swoich córek: „Jeśli chce ci się teraz płakać, to możesz sobie na to pozwolić. Kochamy cię wtedy, gdy jesteś radosna, jak i wtedy, gdy płaczesz”. Sam już nieraz widziałem, że dzięki wypłakaniu jakiegoś bolesnego przeżycia szybko ono przemija, a jego miejsce zajmuje ulga czy wręcz radość.

Nie uciekaj od twoich emocji!
Pozwól sobie na świadome przeżywanie tego, co czujesz w sercu.

RT: Co robić, gdy pojawiają się w nas natrętne, bolesne i coraz częściej powracające emocje typu złość, lęk, zagniewanie, zazdrość albo dręczące nas poczucie winy czy krzywdy?

MD: Otóż w takich sytuacjach pamiętajmy o zasadzie, o której wspomniałem w jednym z rozdziałów książki „Emocje. Krzyk do zrozumienia”, czyli o tym, że najbardziej nawet bolesne emocje nie są największym problemem, lecz bolesnym z konieczności sygnałem jakiegoś poważnego problemu. Problemem może być moje błędne postępowanie. Problemem może być fakt, że kogoś krzywdzę lub naiwnie pozwalam się krzywdzić. Problemem może być to, że mam poważne trudności ze zdrowiem, z pracą, z finansami, albo to, że ktoś bliski umarł lub jest w trudnej sytuacji, a ja nie potrafię mu pomóc. Emocje są po to, bym mobilizował się do poprawy mojej sytuacji życiowej i do rozwoju. Nie próbujmy radzić sobie z emocjami, jeśli nie radzimy sobie z życiem. W takiej sytuacji to wręcz dobrze, że nie radzimy sobie z emocjami, gdyż ból emocjonalny stwarza szansę na mobilizację i dokonanie w życiu takich zmian, które sprawią, że ono zacznie nas – znowu albo wreszcie – cieszyć. Jedynie ci, którzy panują nad swoim życiem, są w stanie panować nad emocjami.

RT: Jak postępować, gdy ból emocjonalny staje się nie do zniesienia?

MD: Należy pamiętać, że im bardziej bolesne i natarczywe są nasze przeżycia, tym bardziej trzeba odczekać z działaniem, aż te przeżycia nieco się w nas wyciszą, byśmy byli w stanie kierować się zdrowym rozsądkiem, a nie fatalnym nastrojem chwili. Warto wtedy pomodlić się, pójść na Eucharystię, coś mądrego poczytać, porozmawiać z jakimś dojrzałym i przyjaznym człowiekiem, poszukać porady u odpowiedniego specjalisty, zadzwonić na telefon zaufania. Potrzebny jest wtedy czas, który wycisza, i cierpliwość, która przywraca równowagę ducha.

 

Rozmowa na podstawie książki „Emocje. Krzyk do zrozumienia” autorstwa ks. Marka Dziewieckiego.

Chcesz zgłębić ten temat?
Sprawdź naszą publikację.

Emocje. Krzyk do zrozumienia

ks. Marek Dziewiecki

Książka zabierze Cię w tournee dookoła emocji i pomoże Ci radzić sobie zarówno ze swoimi emocjami oraz najbliższych Ci osób.